Światło północne
W czasach przed elektrycznością słońce stanowiło dla fotografów jedyne źródło światła. Takie oświetlenie niosło ze sobą problemy w postaci smolistych cieni i zmiany kierunku w zależności od pory dnia. Fotografowie w swoich studiach chętnie więc korzystali ze światła północnej części nieba, na którą to część słońce nie zaglądało. Studia lokowano na najwyższych piętrach budynków i poprzez system okien dachowych i zasłon regulowano oświetlenie.
Światło północne jest równomierne, ale nie płaskie. Tworzy niewiele odblasków. Źródło światła jest na ogół bardzo szerokie, co powoduje doskonałe odwzorowanie detali w głębokich cieniach.
We współczesnych studiach można uzyskać tego typu oświetlenie z użyciem lamp elektrycznych.
A co poza studiem, w terenie ?
Oczywiście można pojechać w miejsca o dużej szerokości geograficznej i korzystać z naturalnego światła słońca, które na półkuli północnej w lecie nie zachodzi.
Ja spróbowałem znaleźć tego typu światło w mieście.
Nocne oświetlenie miejskich ulic i budynków jest wielopunktowe.
To już daje dużą szerokość źródła światła.
Jeżeli teraz poszukać kadrów, na których miejska sceneria jest oświetlona wieloma latarniami, odbiciami od ścian, lecz w kadrach te źródła światła nie występują bezpośrednio, lub są zminimalizowane przez odległość, to uzyskuje się ciekawe efekty – moim zdaniem rzecz jasna.
Do tego dochodzi możliwość wykorzystania różnej temperatury barwowej miejskiego oświetlenia.
Kwestia cieni rzucanych przez wiele źródeł światła, też jest interesująca.
Śląsk, styczeń-marzec 2021